Jan Matuszyński. Wspomnienie
19 grudnia 2023 roku zmarł Jan Matuszyński - ojciec, wspaniały dziadek, doświadczony i niezwykle ceniony w medialnym środowisku dziennikarz. Był postacią nietuzinkową, pełną nierozwiązanych zagadek, posiadającą świetne pióro i wyjątkową umiejętność nawiązywania relacji szczególnie z młodszymi pokoleniami. Jego zawodowe doświadczenie to niemal 40 lat pracy dziennikarskiej w czasach istotnych przemian i dynamicznego rozwoju mediów. Dość powiedzieć, że Jan zaczynał przygodę w czasach układania drukarskich matryc, a kończył u schyłku prasy drukowanej i u progu procesu jej przechodzenia wyłącznie w sferę cyfrową.
Jan Matuszyński urodził się jako syn Edmunda i Agnieszki 8 czerwca 1954 roku w Rudzie Śląskiej. A właściwie w Orzegowie - kiedyś miejscowości i siedzibie władz gminy, dziś dzielnicy tego miasta. Orzegów został włączony do Polski w 1922 roku po plebiscycie, który odbył się rok wcześniej - 2857 głosów opowiedziało się za włączeniem do Polski i 1345 za włączeniem do Niemiec.
Pod koniec lat 50-tych rodzina przenosi się z Orzegowa do Katowic, gdzie osiedla się w nowo wybudowanym bloku niemal w samym centrum.
Jan dryg do pisania ma już od podstawówki, a książki pochłania w błyskawicznym tempie. Rodzice dbają o to, aby dzieci (Jan miał młodszą siostrę i brata) często spędzały czas na świeżym powietrzu. Są dzięki temu stałymi bywalcami Beskidu Śląskiego i Żywieckiego, w szczególności Wisły, gdzie przemierzają tamtejsze szlaki. To właśnie tam zaczyna budzić się w Jasiu miłość do gór, która z każdym kolejnym rokiem będzie coraz większa. Jej tłem staje się rzecz jasna muzyka. Ona będzie towarzyszyć Jasiowi już zawsze.
W 1969 roku rozpoczyna naukę w I LO im. Mikołaja Kopernika w Katowicach. Teatr, poezja, coraz lepsze pióro. Kapitalnie nawiązuje relacje nie tylko z rówieśnikami. Jest lubiany. Czas wypełnia mu oczywiście nauka - choć tu trzeba uczciwie przyznać, że mimo świetnych ocen, Jaś uczy się niewiele. Jednak mnóstwo czyta, dosłownie nurza się też w świetnej muzyce przełomu lat 60 i 70-tych. To właśnie rok 1971 (wraz z 1991) uchodzą za najważniejsze lata w muzyce rozrywkowej - Led Zeppelin, Black Sabbath, Budgie, Jimi Hendrix, King Crimson - wszyscy oni wydali właśnie w 1971 roku znakomite płyty długogrające. Każdą z nich oraz mnóstwo innych Jaś będzie słuchał przez całe życie.
Z upływem czasu jednak zaczyna odkrywać jeszcze jeden gatunek muzyki - jazz, który stanie się jednym z najważniejszych fundamentów jego artystycznej wrażliwości.
W latach 1975-1978 odbywa praktyki studenckie jako nauczyciel języka polskiego m.in. w Śląskich Zakładach Naukowo-Technicznych czy Państwowym Liceum Muzycznym im. Karola Szymanowskiego. Co ciekawe, w tej drugiej szkole uczy polskiego przez jakiś czas Stanisława Sojkę.
Niemal od razu po studiach rozpoczyna pracę w mediach. Jej przebieg i ścieżka kariery jest, jak na owe czasy, niemal wzorcowa. Pierwszy przystanek to dział korekty w jednym z największych wtedy dzienników regionalnych - Trybunie Robotniczej. Oczywiście, jest to wtedy przede wszystkim Dziennik Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Droga do wolności prasy była jeszcze wtedy bardzo długa i kręta. Jednak Jan zdobywa bezcenne doświadczenie, pnąc się powoli, ale konsekwentnie po szczeblach zawodowej kariery.
We wrześniu 1981 roku zostaje dziennikarzem depeszowym. Jak się później okaże, stanowisku bezcennym w kontekście rozpoczynającego się złotego okresu polskiego, a w szczególności śląskiego himalaizmu. To właśnie Jan, jako jeden z pierwszych w Polsce, dostaje telefaxem informacje o sukcesach Polaków w górach najwyższych. Niestety również te tragiczne, jak ta o śmierci Jurka Kukuczki na Lhotse 24 października 1989 roku.
W latach 80-tych i na początku 90-tych coraz więcej pisze (pomijając pracę reporterską). Znakomite teksty o górach i tenisie (którego był fanem), w tym także jeden z pierwszych w Polsce wywiadów z Wojciechem Fibakiem, odbijają się mocnym echem nie tylko w dziennikarskim środowisku.
U progu zmian ustrojowych w Polsce Jan w styczniu 1990 roku zostaje szefem działu reporterskiego i zastępcą redaktora naczelnego już wtedy Trybuny Śląskiej, której nakład w dni świąteczne wynosił nawet 430 tys. egzemplarzy. Wysokie stanowisko jak na ówczesne czasy sprawia, że Jan sporo podróżuje jako korespondent - jedzie do Azji z prezydentem Lechem Wałęsą czy do Francji z premierem Janem Krzysztofem Bieleckim. W roku 1990 inicjuje również powstanie szkoły dziennikarskiej przy redakcji „Trybuny Śląskiej”.
Z początkiem 1992 roku podejmuje się kolejnego wyzwania, które dla niektórych znajomych jest zaskoczeniem - obejmuje stanowisko najpierw wice-, a potem naczelnego tyskiego Tygodnika Echo, który pod jego sterami staje się jednym z najważniejszych tygodników lokalnych w Polsce, dodatkowo również jednym z pierwszych w pełni skomputeryzowanych.
Kolejna ważna zmiana w życiu Jana przychodzi z początkiem roku 1998, kiedy to rozpoczyna trwającą kilkanaście lat przygodę z Telewizją Katowice. Na początku jest to stanowisko szefa programów informacyjnych, potem sekretarza programu i redaktora prowadzącego. W trakcie swojej obecność w TVP Katowice realizuje też wiele filmów dokumentalnych, reportaży czy autorskich programów. Wśród filmów dokumentalnych i reportaży najważniejsze to:
„Cmentarna dyplomacja” (1998)
„Lwów, 1 listopada 1998”
„Lwowskie reminiscencje” (1998)
„Listy niewysłane” (2004)
„Śląski 40-latek” – w 40 rocznicę powołania Uniwersytetu Śląskiego” (2008)
„Jechał pociąg niezwykły ...” (2009)
„Góry i dziury naszej Jury” (2010)
Jest też autorem kultowych programów: “Pod Górę” oraz “Megazynek”.
Jednak do jego najważniejszych osiągnięć w czasie pracy w katowickim oddziale TVP jest bez wątpienia współtworzenie i organizacja Przeglądu Reportażu Telewizyjnego (1999 – 2009), ważnego i prestiżowego wydarzenia, którego celem było docenienie tej formy dziennikarskiej ekspresji, a przede wszystkim twórców za nią stojącej. Jan jest też opiekunem i organizatorem warsztatów dziennikarskich w TVP Katowice (1998 – 2011), które były efektem współpracy TVP Katowice z Wydziałem Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego oraz Śląskim Centrum Edukacji.
Po zakończeniu współpracy z Telewizja Polską Jan skupia się na działalności wydawniczej. Współpracuje m.in. przy książce wybitnego polskiego montażysty, Zygmunta Dusia, „Podstawy montażu filmowego” (2002). Oprócz tego jest redaktorem lub autorem publikacji:
„Szlakiem Jana III Sobieskiego” (2013)
„Dolnośląskie Uniwersytety Trzeciego Wieku (2013)
„Dobre Praktyki PROW” (2013)
„Jak zmienia się śląska wieś” (2013)
„Pałac historii i nauki” (2012)
„Ełk – kulinarna stolica Mazur (2012)
„W dawnym, nowym blasku (2012).
Jest także autorem gier miejskich w Katowicach:
I Metropolitalnej Gry Miejskiej „Na tropie Roba” (2011)
III Metropolitalnej Gry Miejskiej „Zaginiona Partytura” (2013)
W tym czasie współpracuje także przy organizacji festiwali Nowe Horyzonty, Wakacyjne Kadry czy Festiwalu Górskim w Lądku-Zdroju. Jan jest także sekretarzem Śląskiego Towarzystwa Filmowego, a w latach 2007-2009 prezesem śląskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Często pisze również artykuły do gazet, nawiązując tym samym do pięknej tradycji lat 80-tych i 90-tych. Jedną z nich jest wspomnienie tragicznie zmarłych himalaistów, których pochłonęła jedna z najbardziej spektakularnych himalajskich ścian - południowa Lhotse.
Po przejściu na emeryturę poświęca się w pełni swoim dwóm największym pasjom: piątce wnucząt (Jan ma dwóch synów; Jana - znakomitego polskiego reżysera i Szymona - PR-owca, który jednak również kontynuuje pasje ojca jako redaktor Magazynu na szczycie i autor podcastu Fantastyczny Dolny Śląsk) oraz książce pt. “Lodowa” *. Jej jednak nie zdąży już dokończyć.
Jan Matuszyński umiera 19 grudnia 2023 roku po ciężkiej walce z chorobą. Pozostawia po sobie mnóstwo pięknych wspomnień, znakomitych tekstów oraz pasję do gór i muzyki.
* “Wspólnie z bratem podjęliśmy się zadania dokończenia Lodowej. Książka opowiada o wydarzeniach, których początkiem była tragedia z sierpnia 1925 roku, kiedy to w Dolinie Jaworowej w Tatrach w niewyjaśnionych okolicznościach zginęli Kazimierz Kasznica wraz z synem, Wacławem oraz tatrzański przewodnik Ryszard Wasserberger. Przy życiu pozostała jedynie Waleria - żona Kazimierza i matka Wacława.
Do dziś nie wiemy, co tak naprawdę się tam wydarzyło. Jednak ojciec nie szukał bezpośrednio opowiedzi na to pytanie. Starał się rozwiązanie znaleźć w dalszych losach Walerii, która zmarła w 1932 roku i samej sprawie, która jeszcze przez wiele lat budziła i chyba wciąż budzi emocje.
Ojciec wykonał potężną pracę dokumentacyjną - przeanalizował tysiące materiałów, gazet z tamtych czasów, dotarł nawet do sądowych dokumentów, a także wciąż żyjących osób - potomków rodziny Kaszniców. Niestety dziś nie wiemy, jak Jaś planował zakończyć książkę. Czeka nas wiele pracy, dokończenia dokumentacji, połączenia wątków. Trudno określić, ile zajmie nam to czasu. Nie ulega jednak wątpliwości, że książka zostanie skończona i wydana. To było marzenie naszego ojca”.
Szymon Matuszyński